środa, 26 sierpnia 2015

O tym jak Matka mnie poszuciała…. na 6 dni!

Fiecie, miałam pisać do Fas częściej, a tu Matka i Ojciec fymyślili, że jadą na fakacje f góry i nie dali mi kompa. Zabrali tylko Feronikę a ja sostałam z Dziadkami i moją siostrą Wiki, której Matką jest moja Babcia – proszę nie zastanafiajcie się nad tym.
Matka mi tłumaczyła, że f górach i schroniskach, raczej nie pszyjmują psóf. Ja f to nie fieszę ale byłam dzielna i posfoliłam im pojechać.
F sumie u Dziadkóf było fajnie, spałyśmy s Wiki razem na kanapie, bafiłyśmy się całymi dniami f ogródku, wieczorami chodziłyśmy na spacery a Babcia dafała mi rzeczy, których Matka zabrania mi jeść.
A i jeszcze Matka sostafiła Babci antybiotyki w kropelkach do moich oczuf, bo fiecie – miałam zapalenie, bo moczyłam głofę w oczku z bdurdną, fajnie śmierdzącą, zieloną fodą. Ale to czko, f którym moczyłam głofę to było takie f ogrodzie w ziemi, nie takie jak te moje s sapaleniem – piszę byście fiedzieli.
Fajnie się puszcza bańki f tej fodzie, sfłaszcza gdy jest upał.
Wiki się boi wejść do tego oczka, bo jej Matka na nią kszyczy, bo się potem tarza w piasku (Wiki a nie jej Matka) i na długiej sierści to ponoś strasznie fygląda. Mi tam się podoba, ale Wiki się boi, fięc bąble puszczam tylko ja a Wiki mi sasdrości i patrzy z podziwem.
Pofracając do antybiotykuf: Matka mi dafała złe nagrody, i dlatego jej uciekałam i nie posfalałam fpuszczać kropelek do oczuf. No… w końcu posfalałam, ale tak łatfo nie było. Za to Babcia dafała mi szyneczki i kiełbaski! Fięc miałyśmy umofę, że zaraz po kropelkach biegłam do lodófki i dostafałam coś naprafdę pysznego. Kropelki dostałfałam 6 rasy dziennie – fięc fiecie, opłacało mi się.
Matka to nie ma w lodófce takich pysznych rzeczy, ona je tylko faszyfa i ofoce, fięc o czym mowa?
W końcu jak jusz Rodzice s Feroniką frócili, f środku nocy to Wiki na ich fidok s radości się posiusiała ale ja byłam tfarda – dałam się tylko pogłaskać. Trochę nie mogłam fytszymać i ucieszyłam się do Feroniki – bo ona jest niewinna.
Psztetszymałam Matkę przes tszy dni – tyle miałam focha, bo jak obfąchałam ich plecaki, to odkryłam co straciłam pszes nich.
Dzisiaj jusz s Matką normalnie rosmafiam – mam nadzieję, sze to było ostatni ras i sze się nauczyła.
Tak pokasuję, sze się  s Matką nie bafię:

czwartek, 6 sierpnia 2015

Fakacje f końcu

F końcu Matka pokasała mi jak pisać na blogu. Głupio, bo tusz przed naszym urlopem, ale ja i tak będę pisała. Matka i Ciocia Maszenka teras będą się byczyć i fszystkie ubranka uszyją dopiero fe fsześniu. A ja jak mi się będzie nudziło frzucę tu kilka fotek.