sobota, 2 stycznia 2016

O Sylfestsze, siku i nocnym fypadku

      
        To był mój drugi Sylfester. Pierfszy spędziłam f leśniczófce, gdzie był sakas stszelania z bumbumuf. F tym roku s Matkom i Ojcem siedzieliśmy f domu.
Na początku było fajnie, ale potem Matka pszestraszyła się czegoś za oknem co bardzo głośno wybuchło. I tesz się tego zabałam. Potem to jusz tyko TO słyszałam, fięc poszłam na swoje wyrko i się tszęsłam. Na szczęście Matka mnie fsieła na kanapę, otuliła i tak na niej leszałam sobie, tzn ja na Matce, a Matka na kanapie. Matka się nie bała, to ja tesz się pszestałam bać. Ojciec tesz był normalny, bumbumy mu nie pszeszkadzały głaskał mnie. Było fajnie, to byłam spokojna, skoro Staszy nie bronią mieszkania, to snaczy sze byliśmy bespieczni – mogłam spokojnie spać sama w swoim łuszeczku.
Teras tylko boję się wychodzić na dfur. Fczoraj nie umiałam srobić siku, bo cały czas słyszałam jakieś bumbumy. Nie fiem o co chdzi. Ale się boję.
Fczoraj Matka pokasała mi nofą druszkę na krótkie spacery. Fydaje się bespieczna. Idziemy sobie fokół bloku, sprafdzam fszystko i tszeba biec, by być gotofym do ucieczki. Biegnę f kierunku moich Cioci i Fujka Feterynaszy, sikam blisko ich gabinetu, a fłaściwie pod ich oknami – tak mufi Matka. Ja nie fieszę f to, bo s innej strony się do nich fchodzi.
Fczoraj trochę biegałam na górce, ale krótko bo jakiś bumbum nas saatakofał i Matka mnie fsieła na smycz. I dopsze bo saczełam uciekać do domu i pszes to srobiłam tylko jedną kupę na spacesze.... i dzisiaj f nocy nie fytszymałam..... Bo Matka srobiła mi takie dobre jedzenie z faszyfami i moją ukochaną surofą kapustkom, fymieszaną s mięskiem. Miałam pełny bszuszek i fiecie co mi te bumbumy srobiły.... pszes nie musiałam f nocy srobić dfujkę w domu :/
Na szczęście Staszy mi wybaczyli, bo ja naprafdę nie kciałam...

Nie fiem co będzie dzisiaj. Boję się isć na górkę s aportem, fięc się nie fybiegam. Mosze Staszy gdzieś mnie sabiorą. Sobaczymy. Czy te bumbumy będą tak safsze? Tego nie fiem... Jedno jest pefne, pilnuję Starych, osfajam okolicę i mam nadzieję sze jusz frutce będzie spokój. Na fszelki fypadek szczekam s balkonu – niech fiedzą, sze ja tu jestem, czufam i pilnuję!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz